Publikacja Listu otwartego do Wójta i Radnych Gminy Konpnica wzbudziła wielkie zainteresowanie Czytelników. Do Redakcji Serwisu Internetowego Szynkielów wpływają komentarze, które również publikujemy, gdyż są nie tylko świadectwem wielkiego szacunku dla budowniczych szkoły, ale i żywego zainteresowania bieżącymi jej losami. Mamy nadzieję, że komentarze będą z uwagą czytane przez Wójta i Radnych Gminy, a także, że Czytelnicy otrzymają oficjalną odpowiedź Wójta na list otwarty.
|
Chicago, 15 stycznia 2012 roku. Andrzej - Marek Urbaniak Od 1988 roku żyję na emigracji, przez pierwsze 5 w Bawarii i kolejne 19 w USA. Zawsze pozostaję w łączności z Polską; dom w Szynkielowie odwiedzam często. Mam porównanie rozmaitym krajów i kultur. Nigdzie nie zauważyłem takiego braku poszanowania dla tradycji - o zgrozo - jak u nas. Sąsiednie Czechy i Morawy, czy tereny byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej nie zmieniły swojego krajobrazu, przeciwnie, "rozsypujące" się kościoły i pałace odbudowano wraz z nastaniem demokracji. Ludzie bawią się i paradują w swoich regionalnych strojach. Podobnie jest w całym obszarze niemieckojęzycznym: w Austrii, Szwajcarii, Lichtensteinie, w Niemczech i w Luksemburgu. Natomiast rolnictwo i wieś, są chlubą tych krajów: pola i winnice pięknie uprawione, a budynki na zewnątrz utrzymane są czysto i pięknie. Mieszkańcy są patriotami i szczycą się się miejscem swego pochodzenia. Często pokazuję fotografie Szynkielowa moim Przyjaciołom w Europie i w Ameryce. Zapraszam Ich do mojego domu w Szynkielowie, spacerujemy po naszych pięknych łąkach, cieszymy oko krajobrazem i widokiem wsi od strony "Lasu Za Górami" . Cieszę się, że należę do Towarzystwa Przyjaciół Szkoły i do Naszej Społeczności Parafialnej prowadzonej przez Księdza Kanonika Jacka Frysia - wspaniałego duszpasterza i gospodarza.
Cieszą mnie sukcesy odbudowy i edukacji. Gwałtownie i stanowczo sprzeciwiam się jakimkolwiek próbom dewastacji i likwidacji. Raz jeszcze podkreślam, że w naszym cywilizowanym świecie szanuje się dorobek tradycji i kultury duchowej i materialnej. Nigdzie też nie zlikwidowano rolnictwa, a właśnie w naszej szynkielowskiej szkole, zdobywaliśmy wiedzę i kulturę rolniczą, tak niezbędną do prowadzenia gospodarstwa, ogrodnictwa, hodowli etc. Buduje sieę mozolnie i z radością. Wszelkie niszczenie budzi zgrozę. Przybysze z Europy zbudowali miasta na prerii, którą częściowo uprawili. Stare miasta w Dakocie, czy w Oregonie nie zmieniły swego charakteru od czasów ich zakładania, aczkolwiek wciąż powstają nowe budynki, nowe firmy etc. Chicago po wielkim pożarze w 1879 roku zostało zbudowane od nowa, a ocalała po pożodze Wieża Wodna jest zabytkiem i chlubą miasta. Podobnie wszystkie inne stare budynki są znakowane i pielęgnowane. Dzisiaj aglomeracja miejska wzdłuż wybrzeża jeziora Michigan rozciąga się na długość 150 i szerokość ok 70 km. Rozmiary te można ogarnąć wzrokiem, kiedy ląduje się w Chicago, z lotu od strony Las Vegas, czy Denver. A Chicago, jako miasto zostało założone w 1837 roku. Niewiele więc mają zabytków.
My, w Polsce niszczonej wojnami i pożarami również mamy niewiele zabytków. Szynkielów po pożarze w 1914 roku powstał na nowo. Nasz Kościół, Szkoła, budynek Straży Pożarnej są NASZYMI ZABYTKAMI, które musimy chronić!!! Szynkielów jest piękną wsią o unikalnym położeniu wśród lasów i wzgórz morenowych, w widłach Oleśnicy i Warty. Nasi sąsiedzi jeszcze 40 lat temu wskazywali na polne grusze, których mi żal, że wycięte zostały przez bezmyślność. Dzisiaj, aby widzieć taki krajobraz trzeba jechać do Włoskiego Tyrolu (w kwietniu kwitnące grusze). Dbać o budynki, sądzić drzewa; oto moja dewiza...oraz sprzeciwiać się dewastacji... Chwała księdzu Jackowi Frysiowi i budowniczym-restauratorom naszego Kościoła, chwała tym, którzy zadbają o utrzymanie piękna Szynkielowa. Szanujmy, kochajmy i dbajmy o nasze miejsce zamieszkania i pochodzenia. Pozdrawiam Was serdecznie, Szczęść Boże Andrzej - Marek Urbaniak. Chicago, 15 stycznia 2012 roku.
|
22 stycznia 2012 roku. Pani Emilia pisze:
Redakcjo Serwisu, Drogi Czytelniku,
każdy z nas – dorosłych - do jakiejś szkoły chodził i z grubsza wie, po co ona jest. Zapytaj, proszę Czytelniku Miły, kolegę spoza Szynkielowa, czy miał kiedyś lekcje biologii w sali, która mieściła się w ogródku; czy nauczyli go w szkole, jak się sieje marchewkę, rozróżnia chwasty i jak dbać o milimetrowej wielkości rybki, bo właśnie urodziły się na lekcji matematyki? Zapytaj, czy pracownia fizyczno - chemiczna w jego szkole była po brzegi wypełniona pomocami używanymi na każdej lekcji, czy jako dwunastolatek mikroskopował sobie do woli w świetnie wyposażonej pracowni biologicznej, a nauczyciel w luźnej rozmowie przekonał go, że fotosynteza to jeden z największych cudów, które na naszych oczach dzieją się na Ziemi? Czy widział kiedyś naraz dwieście kaktusów? Zapytaj jeszcze, czy do piętnastego roku życia nie rozumiał znaczenia słowa wagary? Czy przychodził w wakacje dbać o szkolny ogródek, nie pytając „Co ja za to będę miał?”
Ja te pytania systematycznie zadaję znajomym z różnych miejsc Polski. Jaka jest odpowiedź – wiesz z pewnością, Drogi Czytelniku. Jeśli nawet dużo jeździsz po Polsce, to takiej szkoły nie spotkałeś!
Z naszych wypowiedzi na tym forum powiewa sentymentem. Pewnie, że czasy się zmieniają, Szynkielów nam się wyludnia, reforma edukacji odebrała szkole roczniki gimnazjalistów. Ale nie traktujmy aspektu finansowego, jako decydującego o istnieniu tej niewielkiej, acz szacownej placówki edukacyjnej! Gdybyśmy rozumowali tym torem, to najopłacalniejsze byłyby klasy czterdziestoosobowe, najlepiej zgromadzone w jednym, wielkim budynku – takim dla połowy powiatu. Ależ by były oszczędności, panie Wójcie!!!
Wszyscy wiemy, kto tę szkołę zbudował i za czyje pieniądze. Do dziś kultywuje ona chlubną tradycję pracy dla idei: skupia prężnie działających rodziców, którzy podobnie jak ich przodkowie sprzed niemal wieku (!!) nie szczędzą czasu, sił ani pieniędzy na rzecz polepszania jakości edukacji swych dzieci. (Proszę przekazać władzom gminy, że słowo „jakość” w edukacji robi obecnie wielką karierę). Aktywnie pracuje tu Koło Przyjaciół Szkoły. My, w Szynkielowie, dzięki tej szkole, mamy chyba jakieś zmiany w genach :).
Myślę, że na drodze szerokiej debaty, burzy mózgów Szynkielowian, da się tę ”rzeź niewiniątek” zatrzymać!. Czy nie można pomyśleć o tym, by budynek szkoły zarabiał na siebie po godzinach, szczególnie, że na wyciągnięcie ręki mamy rozwijający się olbrzymi projekt gospodarczy? Może zadecydować o wynajmie mieszkania przy szkole (chyba, że już to uczyniono, o czym nie wiem)? Poszukać kontaktu z miejscowościami z całej Polski, których dotyczył podobny problem? Poprosić o pomoc Księdza, który jest niezwykle twórczą osobą? Każdy pomysł może okazać się zbawienny.
Jedno jest pewne, jeśli szkoła zostanie zlikwidowana, to nie na chwilę, a na zawsze. My wszyscy będziemy za to współodpowiedzialni. I ja, i Ty także, Czytelniku.
Pozdrawiam.
Córka Człowieka, który w latach pięćdziesiątych , sześćdziesiątych i siedemdziesiątych uczył Waszych ojców i dziadków, jak uprawiać szynkielowską ziemię, by plony były większe. Też dla idei :)
|
23 stycznia 2012 roku. Była uczennica. Droga Redakcjo Serwisu internetowego Szynkielów
Czuję ogromną potrzebę do wypowiedzenia się w sprawie, która od kilkunastu dni jest głównym tematem rozmów Szynkielowiaków. Pomysł zamknięcia „Naszej Szkoły” narodził się w głowach władz gminy Konopnica. Zmartwiło to bardzo wiele osób. Kto chodził do tej podstawówki wie, że nie jest to zwykła szkoła, ale szkoła z duszą, szkoła z historią, szkoła którą wspomina się z sentymentem.
Wystarczy popatrzyć na jej absolwentów, którzy co roku przyjeżdżają do niej, aby choć kilka godzin pobyć w jej murach i powspominać wspólną naukę, zabawę i pracę. Tak, pracę, bo właśnie szacunku do pracy i szacunku do „małej Ojczyzny” nauczyliśmy się tutaj.
Bardzo przeżyłam wydarzenie z ostatniej niedzieli. Nasz „Dobry Anioł” - Pani Bożena Rabikowska - stanęła po mszy przed mieszkańcami naszej wsi i łamiącym się głosem zwróciła się do zgromadzonych w kościele, zwłaszcza do radnych, z prośbą, aby nie pozwolili zniszczyć pracy ich przodków i nie dopuścili do degradacji wsi. Mówiła, że ma moralne prawo i obowiązek zwrócenia społeczeństwu wsi uwagi, ponieważ przez wiele lat pracowała w szkolnictwie wyższym i organizowała szkolenia w terenie.
Uświadomiła mi (i chyba innym też) jak wielkie straty wśród ludzi wykształconych spowodowali agresorzy w czasie II wojny światowej, a także system wprowadzony w kraju po wojnie. Bardzo mnie zainteresowała opowiedziana przez Panią Rabikowską historia sprzed 100 lat, z czasów gdy wieś była pod zaborem rosyjskim - historia dotycząca świadomości tamtych mieszkańców odnośnie znaczenia wykształcenia. Otóż jeden z mieszkańców ówczesnego Szynkielowa przeszedł do literatury polskiej, ponieważ będąc sam analfabetą, bardzo prosił mieszkającego u niego dziadka poety (Tadeusza Różewicza), aby chociaż jedną godzinę dziennie uczył jego dzieci czytać i pisać. Pani Bożena prosiła zebranych, aby oni i władze gminy nie przeszli do historii jako likwidatorzy pracy i idei poprzedników.
Na pytania: - dlaczego ma być likwidowana szkoła, której utrzymanie jest najtańsze - chyba nie spodziewała się otrzymać odpowiedzi. Podobnie, jak na pytanie o koszty, w tym finansowe, dowożenia dzieci. Odniosłam wrażenie, że to wystąpienie nie pozostanie bez echa.
Człowiek należący do elity intelektualnej kraju krzyczy do nas, że tak nie wolno postępować. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że trzeba robić wszystko, co tylko w naszej mocy, aby nie dopuścić do likwidacji Naszej Szkoły. Nie chodzi tylko o szkołę, ale również o degradację naszej wsi i o jej przyszłość.
Szynkielowianka
|
23 stycznia 2012 roku. Pani Helena Jurczak pisze:
Drodzy Przyjaciele Szynkielowa – Redakcjo serwisu internetowego i Czytelnicy,
Jestem być może jedna z najstarszych mieszkanek Szynkielowa i czytelniczek serwisu internetowego. W napisania tego listu pomaga mi mój wnuk, gdyż nie jest to dla mnie takie proste. Po przeczytaniu informacji o pomyśle likwidacji szkoły poczuwam się do obowiązku napisania choć kilku słów.
Urodziłam się w 1926 roku, pamiętam czasy przedwojenne i budowę szkoły. Przy budowie szkoły pracował zarówno mój Tata jak i wszyscy mieszkańcy Szynkielowa. Każdy w miarę swoich możliwości i sił. Pamiętam radość, z jaką rozpoczęliśmy naukę w 1938 roku w nowej szkole. Do szkoły oprócz dzieci z Szynkielowa w roku 1938 przyszły również dzieci z Dymku i Wielgiego. Niestety, nie dane było dzieciom długo cieszyć się nową szkołą, gdy wybuchła wojna.
Były to trudne czasy, znacznie biedniejsze, a jednak szkoła powstała i przetrwała niejeden trudny okres. Dzisiaj wszyscy jesteśmy bogatsi materialnie, ale trzeba też pamiętać o bogactwie duchowym.
Myślę, że mój wiek upoważnia mnie do zacytowania tutaj fragmentu wiersza Adama Asnyka, który dedykuję Panu Wójtowi i Radnym Gminy Konopnica: Do młodych.
Każda epoka ma swe własne cele I zapomina o wczorajszych snach... Nieście więc wiedzy pochodnie na czele I nowy udział bierzcie w wieków dziele, Przyszłości podnoście gmach!
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć macie sami doskonalsze wznieść; Na nich się jeszcze święty ogień żarzy I miłość ludzka stoi tam na straży, I wy winniście im cześć!
Ze światem, który w ciemność już zachodzi Wraz z całą tęczą idealnych snów, Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi, I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi, W ciemności pogasną znów!
Mam nadzieję, że szkoła przetrwa trudny czas i pomysł jej likwidacji nie zostanie zrealizowany.
Życzę tego z całego serca nam wszystkim, byłym, obecnym i przyszłym mieszkańcom Szynkielowa,
Helena Jurczak Szynkielowianka
|
____________________________________________________________
Polecamy również:
Julian Ochnik o sobie [...] W dniu 1 kwietnia 1947 r. objąłem kierownictwo Szkoły Podstawowej w Szynkielowie powiat Wieluń. Dokończyłem budowy gmachu szkolnego - wybudowany przed wojną, część była w stanie surowym - a w następujących latach rozbudowałem oraz wybudowałem budynek gospodarczy i ubikacje. Zagospodarowałem grunty szkolne o powierzchni 1,5 ha: działka doświadczalna, ogródek botaniczny, ogródek geograficzny z klasą letnią, park szkolny, boisko szkolne z zieloną salą, trawniki, kwietniki oraz działki nauczycielskie. Wyposażyłem szkołę w meble, pomoce naukowe i książki tworząc klasopracownie przedmiotowe i szklarnię. [...] Więcej>>>
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej 25 czerwca 2005 roku, w niedzielne popołudnie, na terenie Szkoły Podstawowej w Szynkielowie zgromadziła się liczna grupa mieszkańców wsi, uczniowie i nauczyciele oraz wielu zaproszonych wcześniej gości. Przybyli, aby uczestniczyć w uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej mieszkańcom wsi Szynkielów żyjącym przed II wojną światową. Więcej >>
Jak powstała szkoła Przed pierwszą wojną światową Szynkielów będący pod administracja carską zamieszkiwali w przeważającej części analfabeci. Część dzieci podczas zimy uczyła się u osób umiejących czytać i pisać. Około 1912 roku postawiona w Szynkielowie pierwszą szkołę. drewnianą, o powierzchni ok. 80 m2, która spłonęła w czerwcu 1914 roku podczas pożaru wsi. Więcej >>>
Wspomnienie o wieloletniej nauczycielce Helenie Panfilowej [...] Do Szynkielowa wróciła Pani Helena w grudniu 1946r., a już 1. kwietnia 1947r. rozpoczęła pracę w naszej szkole wraz z Panem Julianem Ochnikiem - jak Ona także więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych. [...] Więcej >>>
|