13.04.2013 r. HISTORIA. ROCZNICE O zbrodniach, ich sprawcach i ofiarach nie możemy zapominać!!!
Kolejna rocznica przerażającej, niemieckiej zbrodni na więźniach i jeńcach, która miała miejsce 13.04.1945r. w Gardelegen, w Saksonii – Anhalt.
Wieloletni kierownik szynkielowskiej szkoły i niezapomniany nauczyciel kilkunastu roczników dzieci i młodzieży z Szynkielowa i okolic, Julian Ochnik, był podczas II wojny światowej więźniem obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. W swoich wspomnieniach („Rozkaz – KONSPIRACJA”) opisuje m.in. zachowania więźniów i niemieckich służb obozowych pod koniec wojny, gdy umęczeni ludzie, słysząc bombowce aliantów, coraz częściej mówili o upragnionej wolności, coraz częściej powtarzali: „Słoneczko wyżej, Amerykanie bliżej”. Opisuje również niepokój więźniów o swój los, pytania o zachowanie się niemieckich strażników, zwłaszcza esesmanów. Szeptano między sobą, że władze niemieckie wydały zarządzenie, aby żaden żywy więzień nie znalazł się w rękach aliantów, aby usunąć świadków zbrodni niemieckich.
Wędrówka Juliana Ochnika w „Marszu śmierci” w dniach 11.04. 1945 do 03.05. 1945r. zakończyła się szczęśliwie. To, że przeżył z częścią swoich współtowarzyszy niedoli, to zasługa Jego umiejętności przewidywania zdarzeń, ale i zapewne zwykłego szczęścia. Więźniom wielu „Marszów śmierci” i transportów kolejowych nie było dane dożyć upragnionej wolności i szczęśliwego powrotu do Ojczyzny, do domu rodzinnego. Są wśród nich także szynkielowscy parafianie, m.in. Franciszek Graczyk i Józef Dudkowski, którzy na początku 1945r. zostali wywiezieni z KL Gross-Rosen do obozu KL Mittelbau-Dora. (Franciszek Graczyk przyjęty do KL Mittelbau-Dora 11.02.1945r. – nr 111428).
Więźniami, którym przyszło konać w straszliwych męczarniach, dwa dni przed wejściem Armii Amerykańskiej do miasta Gardelegen, byli m.in. więźniowie ewakuowani z obozu koncentracyjnego Nordhausen-Dora, Rottleberode, Stempeda i innych. W tym mieście spotkało się kilka grup więźniów, bowiem bombardowania prowadzone przez aliantów i zniszczenia torów kolejowych wstrzymywały przemieszczanie się transportów wagonami i „Marsze śmierci”.
Partyjne i państwowe władze Gardelegen wpadły na potworny sposób pozbycia się więźniów przed wejściem do miasta wojsk alianckich. Na anglojęzycznych (ale także niemieckich) stronach internetowych można prześledzić los ponad 1000 więźniów, którzy 13 kwietnia 1945r. mieli nieszczęście znaleźć się w Gardelegen. Szef powiatowy NSADP – Gerhard Thiele zarządził przemieszczenie więźniów do położonej ok. 1-1,5 km na północny wschód od miasta, ogromnej wolnostojącej stodoły.
Budynek ten miał 45m długości, 18m szerokości i 7m wysokości, był murowany, z czterema wielkim drzwiami (z których 3 zaryglowano). Więźniów (ostatnich) doprowadzono z miasta do stodoły ok. godz. 19-tej. Najpierw umieszczono w niej chorych, następnie nakazano zajmowanie miejsc przez niczego nie podejrzewających pozostałych więźniów. Potem był już tylko horror - podpalanie nasączonej benzyną słomy, próby gaszenia ognia przez więźniów i wydostawania się pod drzwiami, itd., itd. Wszystko na nic. Granaty, rozstawione dookoła karabiny maszynowe, pancerfausty Niemców szczelnie otaczających stodołę nie dały żadnych szans na ucieczkę z piekła prawie wszystkim zamkniętym w stodole. (Udział w masakrze więźniów brali m.in. strażnicy, członkowie SS, SA, NSDAP, obsługa pobliskiego lotniska, straż pożarna, brygada spadochronowa, policja, młodzież z Hitlerjugend). Podaje się, że masakrę przeżyło jedynie ok. 20 osób.
15 kwietnia żołnierze 102 Dywizji Piechoty IX Armii USA natknęli się na wypaloną stodołę i znaleźli w niej osmalone i spalone zwłoki 1016 jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Niestety, udało się ustalić nazwiska tylko 4 osób (!), a dla 301 ich numery obozowe. 711 więźniów nie można było zidentyfikować. Dla 184 ofiar ustalono narodowość. Prawie 1/3 z tej grupy (60 osób) to Polacy. 52 osoby ze 184 pochodziły z Rosji, 27 z Francji, 17 z Węgier, po 5 z Niemiec i Włoch. Pozostałe narodowości, spośród tych 184, były już mniej liczne.
Trudno odpowiedzieć na pytanie: czy w tej stodole byli też szynkielowscy parafianie? Bez względu na odpowiedź powinniśmy pamiętać o ofiarach ostatniej wojny (także innych wojen), choćby ze względu na to, iż coraz częściej spotykamy się z próbami fałszowania historii i przerzucania odpowiedzialności z oprawców na ofiary. Coraz częściej sprawdzają się słowa wypowiedziane po zakończeniu II wojny św. przez zmarłego w 1948r. prezydenta ówczesnej Czechosłowacji - E. Beneša: „Rychło nadejdzie chwila, gdy winowajcy przed sobą i światem będą oczyszczać się z tego, czego się dopuścili w tych latach. Sami w to uwierzą i będą szerzyć te nowe kłamstwa.” - np. kręcąc antypolskie filmy.
Warto zapamiętać również słowa znanego dość powszechnie George'a Orwella „Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość: kto kontroluje teraźniejszość kontroluje przeszłość.” Redakcja serwisu
PS Poniżej załączamy kilka (mniej przerażających) zdjęć wykonanych na miejscu zbrodni w Gardelegen, w tym zdjęcie mieszkańców tego miasta zmuszonych przez Amerykanów do pochowania ofiar tej zbrodni. Znacznie więcej informacji o wspomnianym wyżej wydarzeniu znaleźć można w Internecie, np. na stronach:
|