 |
fot A.M. Urbaniak |
Nasz Woźny odznaczal się wyjątkową osobowością i pracowitością. Miał wielkie poczucie obowiązku, co można bylo zauważyć zwłaszcza podczas wakacji, kiedy w szkole pozostawał sam, a ogród szkolny był nieprzerwanie pielęgnowany, kwiaty podlane, a krzewy równo przycięte.
W dni powszednie ubierał się w roboczy strój, na który zimą nakladał ciepłą kamizelkę. W czasach, kiedy zimą palilo się w piecach kaflowych, zaczynał te prace o 4-tej rano, często z pomocą żony i swoich dzieci. Kiedy przychodziliśmy o 8-mej, w klasach było ciepło. W czasie odbywania się zajęć pan Kolanek zawsze miał coś do zrobienia w warsztacie, gdyż starał się naprawić wszystko, co uszkodzone albo nadające się do ulepszenia. Naprawił każdy rower, zaszklił okno, wyremontował krzeslo.
Uczniów podpierających ściany na zabawach szkolnych zachęcal do zaproszenia dziewczynki.... Nie tolerował mazgajstwa i nieuctwa, gardził nierzetelną pracą. Instruował nas jak poslugiwać się narzędziami, jak przygotować formę i nasmarować ją naftą, aby wyszła piękna połkula do ozdoby frontowych słupów ogrodzeniowych.
W dni świąteczne widzieliśmy pana Kolanka w galowym mundurze strażackim, albo w cywilnym garniturze. Po niedzielnej Mszy Świętej, całe popoludnia wygrywał na skrzypcach stare melodie, a czasami zanucił ” a widzisz durniu jak pan wywija, nie umiesz tańcować, nie łap za szyję”.
Autor: Andrzej Marek Urbaniak
|